Dwa tygodnie temu moja starsza siostra brała ślub. Wspaniała wzruszająca uroczystość, tym bardziej dla mnie ważna, że byłam świadkową.
Ponieważ ślub był we wrześniu, a pogoda jednak już w tym miesiącu taka pewna nie była, stwierdziłam, że przyda się mi coś do zarzucenia na ramiona. Wzór na szal miałam na oku już od dawna, ale problem miałam z włóczką, ponieważ ta z której pierwotnie chciałam zrobić nie miała tego koloru, który by mi podpasował. Ostatecznie padło na akryl z metalizowaną nicią, niestety nazwy nie pomnę ;/
Zdjęć na ludziu nie ma, ponieważ ostatecznie okazało się, że moja siostra na datę ślubu wybrała ostatni ciepły weekend września ;)
Mam nadzieję, że w końcu uda mi się bardziej regularnie publikować. Jednak praca to straszny pożeracz czasu... A do tego dochodzi brak aparatu, ale mam nadzieję, że teraz w końcu się go dorobię ;)
Ponieważ ślub był we wrześniu, a pogoda jednak już w tym miesiącu taka pewna nie była, stwierdziłam, że przyda się mi coś do zarzucenia na ramiona. Wzór na szal miałam na oku już od dawna, ale problem miałam z włóczką, ponieważ ta z której pierwotnie chciałam zrobić nie miała tego koloru, który by mi podpasował. Ostatecznie padło na akryl z metalizowaną nicią, niestety nazwy nie pomnę ;/
Zdjęć na ludziu nie ma, ponieważ ostatecznie okazało się, że moja siostra na datę ślubu wybrała ostatni ciepły weekend września ;)
Mam nadzieję, że w końcu uda mi się bardziej regularnie publikować. Jednak praca to straszny pożeracz czasu... A do tego dochodzi brak aparatu, ale mam nadzieję, że teraz w końcu się go dorobię ;)